Pielgrzymka parafialna

Napisano 20 września 2011

 

         W dniach 16-18 września 2011roku, dziękując  Bogu i Kościołowi za wyniesienie do chwały ołtarzy Sługi Bożego Jana Pawła II, udaliśmy się w trzydniową pielgrzymkę.  Pod troskliwą opieką duchową i organizacyjną ojca Krzysztofa Tarnowskiego, wspomagani autokarowym środkiem lokomocji, wędrowaliśmy od Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach  i powstające Centrum Jana Pawła II przez Kraków, Ludźmierz, Zakopane po Kalwarię Zebrzydowską i Wadowice.

         Wzruszeni świadomością obcowania z miejscami, do których od najmłodszych lat pielgrzymował Karol Wojtyła, nieśliśmy w naszych sercach modlitwę, radość i wdzięczność. Wiedząc w jak trudnych czasach żyjemy, szeptaliśmy słowa: Jezu, ufam Tobie, wierząc w Boże miłosierdzie. Z dziecięcą ufnością spoglądaliśmy w cudowne oblicze Gaździny Podhala, prosząc o macierzyńską opiekę.

         W Zakopanem  chłonęliśmy cudowny widok gór  błogosławiących nas stojącym na Giewoncie Krzyżem. Dzięki pięknej pogodzie śpiący rycerz Tatr odsłonił przed nami cały swój majestat. Tutaj również odwiedziliśmy Pęksowy Brzyzek, by pochylić czoła nad mogiłami sławnych Polaków, gdyż: Ojczyzna to ziemia i groby…

         Jednak najwięcej czasu spędziliśmy w sanktuarium, do którego nasz papież pielgrzymował od dziecka – przed cudownym obliczem Madonny Kalwaryjskiej zawierzaliśmy nasze sprawy w prywatnych modlitwach, wspólnym udziale w Apelu Jasnogórskim i niedzielnej Mszy Świętej. Na kalwaryjskich dróżkach, stąpając niemalże po śladach Piotrowego następcy, gorliwie uczestniczyliśmy w Drodze Krzyżowej, wypełniając składaną tu właśnie  prośbę papieża o modlitwę za życia Jego i po śmierci.

         Dopełnieniem pielgrzymkowego szlaku było rodzinne miasto Jana Pawła II – obecność w wadowickiej Bazylice i obowiązkowa konsumpcja papieskich kremówek.

         W każdym miejscu naszej wyprawy dziękowaliśmy za dar Jego życia, powołania i świętości.  Wierzymy, iż za Jego pośrednictwem Bóg koi troski, leczy słabości i pomaga przezwyciężać zło.

Pozostaje wiara, że jesteśmy się na właściwej drodze.

MAPA strony